Alfred Prusik ze swoim obrońcą (fot. MK)
Już po raz drugi sprawą tzw. małej obwodnicy Olsztyna zajmował się dziś (19.11) olsztyński Sąd Grodzki. Jako obwiniony staje przed nim miejscowy przedsiębiorca Alfred Prusik. W lipcu tego roku dwukrotnie został on ukarany mandatem przez Straż Miejską, gdy skracał sobie drogę z ul. Bałtyckiej przez ul. Leśną do al. Wojska Polskiego od strony Dywit. Mandatów nie zapłacił próbując „na własnej skórze” udowodnić, że to droga gminna i w sam raz nadaje się na lokalną obwodnicę do czasu zbudowania tej właściwej, co stanie się dopiero za kilka lat.
- Skoro nie ma tam żadnego zakazu wjazdu, a na dodatek droga prowadzi do strzelnicy LOK, to znaczy, że jest to wewnętrzna droga gminna, z której mogą korzystać mieszkańcy Olsztyna i okolic - uzasadnia swoje postępowanie Prusik.
Innego zdania są przedstawiciele Straży Miejskiej i Lasu Miejskiego, a także Miejskiego Zarządu Dróg, Mostów i Zieleni. Twierdzą, że o statusie tej drogi świadczy fakt, że prowadzi przez las. Prusik replikuje:
- Co najmniej połowa dróg w Polsce prowadzi przez las. To znaczy, że nie można nimi jeździć pojazdami silnikowymi?
Sprawa wywołuje wiele kontrowersji, o czym świadczą wpisy na forum „Gazety Olsztyńskiej” po pierwszym artykule na ten temat red. Andrzeja Mielnickiego, który dziś także przysłuchiwał się rozprawie. Oskarżyciel ze Straży Miejskiej domaga się nałożenia na Prusika 1000 zł grzywny. Wyrok ma zapaść w piątek. Obawiamy się jednak, czy stanie się on zaczynem do poważnego przedyskutowania tego pomysłu przez władze Olsztyna. A gra jest warta świeczki.