Handlowcy zajmujący pawilony przy ul. Partyzantów, przy skrzyżowaniu z ul. 1 Maja, do końca listopada br. muszą opuścić zajmowane lokale. Pawilony zostaną zburzone, bo w miejscu gdzie stoją przebiegać będzie poszerzony odcinek ulicy Partyzantów.
- Naszym celem jest wyprowadzenie ruchu wewnątrzmiejskiego i tranzytowego z centrum miasta. Dlatego konieczne jest dokończenie inwestycji zwanej „Trasa W-Z” - mówi Paweł Jaszczuk, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Mostów i Zieleni w Olsztynie.
- W jej skład wchodzi również odcinek nowej ulicy Artyleryjskiej. Musimy zapewnić dobry dojazd ze Śródmieścia do ul. Artyleryjskiej, a to wymaga modernizacji ul. Partyzantów w rejonie wiaduktu nad torami.Pawilony handlowe przy ul. Partyzantów stanowią własność miasta. Chociaż zdarzają się sytuacje bardziej skomplikowane.
- Grunt jest miejski, a lokal kupiłem - mówi jeden z handlowców.
- Kilka lat temu nikt się nie spodziewał, że tutaj będzie jakaś inwestycja. Wiemy, że musimy ten lokal opuścić do końca listopada. Nie wiemy natomiast, co w tej sytuacji zrobimy, nie mamy się gdzie podziać z naszym sklepem. Prawo w takim przypadku stanowi jednoznacznie: czyj grunt, tego i budynki na nim stojące.
Przez dziesiątki lat pawilony były wydzierżawiane przez miasto.
- Ja tu jestem od 1996 roku, ale wiem, że są i tacy, co dzierżawią pawilony od lat trzydziestu - mówi nasz rozmówca. -
Umowy dzierżawne skończyły się nam w 2006 r. a miasto odmówiło ich przedłużenia. W tym roku zajmujemy pawilony bezumownie. Nie wszyscy użytkownicy pawilonów znają stan sprawy.
- Nic nie wiem o tym, że do końca miesiąca mamy opuścić ten lokal - mówi kobieta prowadząca sklep w jednym z pawilonów.
- Z mężem jesteśmy tylko poddzierżawcami pawilonu, a właścicielka nie powiedziała nam, że do końca listopada musimy się wynieść. Siedzimy tutaj jak na bombie. Myślę, że nieuczciwie wobec nas postępuje osoba, od której poddzierżawiamy pawilon, że nie powiedziała nam prawdy. Ostatnio jak była, to mówiła, że będziemy tutaj mogli zostać jeszcze ze trzy lata.Użytkownicy nie tylko tego pawilonu liczą, że prawo i tym razem pozostanie na papierze. Trafiliśmy do sklepu, który uruchomiony został dopiero w tym roku. Na witrynie kolejnego sklepu umieszczono ofertę najmu lokalu. Kilku dzierżawców złożyło pozwy do sądu przeciwko urzędowi miasta. Są przekonani, że dopóki sprawy sądowe nie zakończą się, będą mogli korzystać z zajmowanych pawilonów. Szacują, że taki stan może potrwać jeszcze trzy lata.
- Żadne sprawy sądowe tutaj nie pomogą - mówi prezydent Małkowski. -
Jeżeli do końca listopada zajmujący pawilony nie opuszczą ich, miasto podejmie odpowiednie działania, aby te lokale niezwłocznie odzyskać.Część handlowców jest zrezygnowana. -
Tu nie ma co walczyć, bo i tak się nie wygra - mówi jeden z nich. -
Jest inwestycja i wszystko. Jak będziemy walczyć, to możemy sobie narobić jeszcze większych nieprzyjemności. I dodatkowo jeszcze trzeba wydać pieniądze. Sprawy do sądu więc nie składaliśmy. Jesteśmy zrezygnowani i czekamy na to, co się stanie. -
Już z chwilą, gdy w prasie pojawiły się pierwsze informacje, że te pawilony będą burzyć, momentalnie przestali przychodzić klienci - mówi kolejny handlowiec. -
Jakby nożem uciął. Większość z nas nie ma się gdzie podziać. Miasto obiecało jakieś lokale w zamian, ale jak słyszałem, tylko jeden z dzierżawców dostał propozycję. -
Mali kupcy mają problem, bo wypierają ich sklepy wielkopowierzchniowe - mówi inny handlowiec. -
Na Zatorzu wybudowano „Niezapominajkę”, zaraz obok powstała „Biedronka”, jeszcze na terenie byłych koszar ma powstać „Hit”. Dla nas nie ma już miejsca. Władze miejskie są zdeterminowane, aby zmodernizować układ komunikacyjny w mieście. Wynika to nie tylko z przekonania, że trzeba jak najszybciej zlikwidować, a co najmniej zmniejszyć uliczne korki, ale przede wszystkim z okresu realizacji regionalnego programu operacyjnego. RPO Warmia Mazury 2007-2013 pozwala dofinansować inwestycje drogowe z funduszy europejskich do 2013 roku. Potem każdy samorząd będzie musiał sobie radzić sam.
- Żadnych ustępstw ze strony miasta w tej sprawie pawilonów przy ul. Partyzantów nie będzie - kończy prezydent Małkowski. -
Zdecydowanie przyspieszamy tempo. Z funduszy unijnych na komunikację można korzystać w latach 2007- 2013. Jeżeli ktoś w tym czasie nie zrobi w komunikacji tego co jest potrzebne, to dużo straci i popełni wielki grzech zaniechania. Nie możemy tego grzechu popełnić!******
PS. Nasi rozmówcy nie wyrazili zgody na podanie w artykule swoich imion i nazwisk a nawet nazw firm, które prowadzą. Do życzenia zastosowaliśmy się.
Z D J Ę C I A