Dla mnie książka „Trzeba mieć serce... Ewenement Janiny Triebling”, napisana przez Helenę Piotrowską - przy współpracy Andrzeja T. Trieblinga - to pomnik miłości Syna do Matki.
Zachęca do czytania staranna szata graficzna. Wzrok przyciąga zamieszczony na okładce fragment fotografii przykryty ręcznie haftowaną makatą, której motyw powielono w tekście wielokrotnie. Z ostatnich kart książki czytelnik dowie się, jakim talizmanem jest owa ręczna robótka dla syna. Sympatyczna kobieta uśmiechająca się z fotografii to Janina Triebling, główna postać książki. Kobieta niezwykła, rozsiewająca wokół siebie dobrą aurę. Pedagog oddany całym sercem dzieciom specjalnej troski, kierownik szkoły w Olsztynie, wdrażający nowatorskie metody pracy z dziećmi upośledzonymi.
Nie jest to zwykła opowieść biograficzna, opisująca koleje losu i dokonania pani Janiny. Autorzy zadali sobie trud zebrania wspomnień rodziny, współpracowników, rodziców uczniów. Relacje przeplatają fragmenty listów matki do syna. Dzięki tej kompozycji lektura książki nie nuży, nie jest „słodką laurką” o zasłużonym człowieku, a obiektywnym zapisem.
Wspaniała książka o dobroci, miłości, zaangażowaniu w pracy, pokonywaniu trudności życiowych. Najwięcej miejsca zajmuje tematyka związana z działalnością pedagogiczną tytułowej postaci. Warto tę lekturę polecić młodym ludziom wybierającym zawód nauczyciela, aby uświadomili sobie, że do tej pracy przede wszystkim „trzeba mieć serce.”
Jest to też książka o rodzinie, która „potrafi się trzymać razem”, o wzajemnym wspieraniu się, o miłości matczynej i synowskiej, o szacunku do starszego pokolenia, którego rady „Rób swoje, myśl swoje, ale nie prowokuj” pozwoliły bohaterce książki zrobić tyle dobrego w skomplikowanej rzeczywistości Polski powojennej. To wspomnienie o rodzinie mającej kresowe korzenie, której nie ominęły wszystkie zawirowania historii XX wieku: Kaługa, więzienie stalinowskie, niesłuszne oskarżenia, powojenna tułaczka obejmująca tak odległe krańce Polski jak Nowy Sącz, Opolszczyzna i wreszcie Olsztyn -położony najbliżej utraconej ziemi rodzinnej.